Musze się Wam czymś pochwalić. Zakończyłam już jeden etap leczenia nóżek, który polegał na cotygodniowym gipsowaniu. Tak tak, co tydzień przez 7 tygodni razem z rodzicami jeździliśmy do Wiednia na zmianę gipsików. Kolejnym etapem była operacja tenatomii ścięgna Achillesa. Teraz do 4 roku życia będę mieć zakładane specjalne buciki z szyną Mitchella. Aktualnie muszę mieć ją założoną 22 godziny na dobę, jednak z każdym miesiącem czas ten będzie się skracał. Razem z rodzicami żartujemy sobie, że mam już pierwszą deskę snowboardową. To jak jest już “deska” to ja teraz czekam na śnieg 🙂 31 stycznia jedziemy na wizytę kontrolną do Wiednia. Mam nadzieje, że Wujek Krzysio Radler będzie zadowolony z efektów leczenia i pozwoli mi na większą liczbę godzin bez szyny. Proszę Was, abyście trzymali kciuki, a Ci co chcą wspierać mnie w modlitwie, aby się modlili 🙂 Jak dobrze, że ja Was mam.